Wiara, Religia, Kościół, Świątynia

Wiara

Wiara nie jest zależna od tego czy przynależysz do jakiejś grupy wyznaniowej i nie jest też zależna od tego czy chodzisz do świątyni czy też nie. Wierzyć można w Boga, szatana, w potwora spaghetti, to jedynie Twoja sprawa w co wierzysz albo aż Twoja. Możesz uczęszczać do kościoła a oddawać się kultowi diabła na co dzień, wiec to czy należysz do jakiejś grupy wyznaniowej nie ma większego znaczenia jeśli chodzi o Twoją wiarę.

Moim zdaniem ślepa wiara jest przyczyną wielkiego cierpienia na świecie.

Religia

Wiara w jednego Boga łączy wiele religii na świecie. Religie których wyznawcy wierzą w wielu bogów i tak mają zazwyczaj jednego wiodącego Boga który jest niejako ojcem. W starożytnej Grecji byłą to Gaja przed którą był tylko chaos z niej zrodził się Uranos, z nich zrodził się Kronos a z niego i Reji znany nam Zeus jako najwyższy z bogów. A wiec tak czy tak jest jakiś Bóg ojciec i jego syn który piastuje dominujący urząd nad resztą bogów. W Hinduizmie też mamy do czynienia z całą gamą różnych bóstw ale jednak w poszczególnych rodzajach wierzeń zawsze występuje jeden najważniejszy.

Są także religie nieteistyczne, które nie mają w swoim kulcie żadnej istoty a jedynie wyższe oświecenie poprzez uwolnienie się od jaźnie osobowej jak buddyzm. Moim zdaniem tu tez występuje Bóg lecz jest on uosobieniem uczucia uwolnienia od myśli osobowych i cierpienia tak jakby integracji z wszechrzeczą i pozbycia się własnego iluzyjnego „JA” , podobne jak w teoriach monoteistycznych wszechświata.

Jest także Antyteizm zaprzeczenie istot wyższych czy też czegokolwiek poza ciałem i materią. Jest to postawa negatywna wobec mnie, ponieważ polega na walce z teistycznymi religiami, a walka nigdy nie przynosi nic dobrego. Ateizm jednak jest zaprzeczeniem jakiejkolwiek wierze w istoty wyższe i jeśli komuś to pasuje i czuje się szczęśliwy z takim poglądem to dlaczego miałby w to nie wierzyć. Ateista to osoba wierzącą w brak istnienia czegokolwiek poza światem materialnym i tym który można zdefiniować za pomocą nauki. Problem jeśli ateista wyznaje także poglądy Nihilizmu bo wtedy osoba taka może zatracić nie tylko wartości wyższe ale także utracić wartość własnego życia. Jeśli ktoś jest naprawdę szczęśliwym Ateistą który kocha siebie ludzi i otaczający go świat z wszystkimi jego elementami,  to należy mu zazdrościć bo jest bliżej Boga niż niejeden radykalny wyznawca religii.

Ja jestem Chrześcijaninem, wychowanym w wyznaniu Katolickim. Nie jestem jednak radykałem i nie wierzę w to, że jedyna droga do oświecenia i bliskości z najwyższym bytem jest za pośrednictwem jednej najlepszej wiary. Nie uważam także że Chrzest Święty jest jedynym sposobem połączenia z Bogiem. Można powiedzieć, że jestem fanatykiem religijnym ale mój fanatyzm objawia się fanatycznym poznawaniem różnych religii. Koran, Tora, Nowy Testament  a także kabalistyczne księgi rabinów nawołują do poznawania prawdy i zaznajamianiu się z innymi religiami i kulturami. Dominuje w tym oczywiście Koran, który niejako nakazuje wyznawcom Islamu poznawanie nowych religii, oczywiście poznanie nie znaczy utożsamianie się.

Kościół

Kościół katolicki, bo od niego zacznę, ma sporo niedoskonałości które od prawie 2000 lat towarzyszą życiu Katolików. Wszelkie dogmaty i założenia wiary akceptuję, ale bardzo nie podoba mi się to że jest przymus księży do składania ślubów czystości.

Można by zrobić parę rodzajów lub stopni ślubowania. Jedni ubrani by się na brązowo- to  byli by kapłanie najwyższego stopnia którzy wyrzekają się majątku, żyją w ubóstwie, nie posiadają zupełnie niczego i jedynie co to liczą na ofiarność swoich wiernych parafian, coś typu Franciszka z Asyżu. Tacy księża po odprawionej mszy szli by normalnie do pracy pomagać za darmo swoim parafianom albo chodzili by od domu do domu głosząc słowo boże, coś jak wyznawcy Jahwe. Taki kapłan najwyższego stopnia ślubował by również czystość seksualną.

Białe szaty ze złotą opaska nosili by kapłanie, którzy ślubowali by czystość seksualną ale mogli by posiadać majątek. Czarne szaty nosili by kapłani pozostali bez ślubów którzy mogli by mieć majątek i rodzinę. I Ci którzy by chcieli, składali by śluby a ci którzy by nie chcieli, mogli by głosić słowo boże w kościele ale nie byli by zmuszanie do aseksualizmu czy też do ubóstwa. Ja na przykład jako chrześcijanin chce głosić słowo boże ale chce także być bogaty wiec dlaczego ksiądz miałby nie mieć takich pragnień, jest przecież człowiekiem i mężczyzną. Potrzebni są nam księża typu Pastorzy, którzy będą nas uczyć wychowania w rodzinie na własnym przykładzie i nauczania miłości, nauczania Boga.

Co do kościoła bardzo nie podoba mi się piramidalna struktura ważności księży.

Świątynia jest w nas, to nasze ciało jest świątynią dla Boga, a śmianie się z ludzi którzy do modlitwy wybierają gołe niebo jest co najmniej niestosowne. Nie jestem przeciwnikiem świątyń, lubię kościoły, meczety, synagogi czy jakiekolwiek inne świątynie, uważam tylko, że nie są konieczne aby można było łączyć się z Bogiem czy też spotykać się z duszpasterzami. Moim zdanie niedzielna wycieczka z księdzem do pobliskiego lasu czy też parku była by fantastycznym przeżyciem duchowym.